Z historii
budowy Wschodniopruskiej Kolei Południowej:
Budujący kontra siły natury
najmniejszej liczbie obiektów inżynierskich. To
pierwsze z myślą o niedoskonałych i stosunkowo słabych
jeszcze ówczesnych parowozach, a drugie - ze względu na
koszta
budowy. Takie rozwiązanie wyróżnia tą trasę od pobliskich -
takich jak np. pełna zakrętów i wiaduktów linia
Ełk-Orzysz-Mrągowo,
czy też kręta i miejscami o bardzo dużych wzniesieniach linia
z Ełku do Pisza. Budowa w ten sposób o wiele prostsza w
przypadku odcinka trasy z Królewca do Kętrzyna stawała się
coraz bardziej problematyczna w przypadku wschodniej części
linii, czyli od Kętrzyna do Ełku. Między Kętrzynem i Giżyckiem
trzykrotnie udało się sforsować stojące na przeszkodzie dla
kolei jeziora (Dejguny, Tajty oraz podmokłe brzegi jeziora
Niegocin), ale największe problemy z trasowaniem kolei pojawiły
się w okolicy Starych Juch. Najpierw, kilka kilometrów przed
stacją w okolicy przecięcia z rzeczką Gawlik trudnymi do
sforsowania okazały sie bagna mokradeł wokół tego cieku
wodnego. Wówczas poziom jeziora Jędzelewo, do
którego wpadała
rzeka był o 2 m wyższy, a większe rozlewiska znajdowały się
właśnie tam. W tym miejscu siły człowieka poradziły sobie z
przeciwnościami natury. W walce przyroda nie dała jednak do końca
za wygraną. Około dwóch kilometrów za stacją
Stare Juchy
planowano budując nasyp przeciąć mniej więcej w 1/3 wody jeziora
Rekąty. Udało się co prawda przesypać zatokę we wschodniej
części jeziora, ale przecięcie jego całego nie było już
takie proste. Wielokrotnie próbowano skutecznie usypać
nasyp,
ale za każdym razem sytuacja wyglądała tak samo - przez noc
wody pochłaniały wybudowaną przeprawę. Po wielokrotnych
bezskutecznych próbach postanowiono zmienić przebieg trasy
omijając naturalną przeszkodę wodną, kosztem większej długości
szlaku i dodatkowego mostu na kanale. W ostatecznym kształcie
tory kolejowe przebiegają bardziej na wschód, wzdłuż
północnego
brzegu jeziora Rekąty i krańca jeziora Ułówki, zataczając
przy tym bodajże najostrzejszy łuk na
całej trasie między Królewcem
a Ełkiem. Pozostałością po pierwotnym projekcie linii kolejowej pozostał nasyp odgałęziający się od obecnego w odległości około 600 m od stacji w Starych Juchach oraz widoczne z okolicznych wzniesień dwa skierowane w swoją stronę sztuczne półwyspy na jeziorze. Od swojego Dziadka słyszałem legendy o tym, jakoby przy kolejnej z prób sforsowania jeziora udało się wreszcie ukończyć przeprawę, a nawet ułożyć na niej tory, a ostatecznym znakiem niepowodzenia było zatopienie w falach jadącego pierwszego pociągu. Jest to raczej mało wiarygodne, o czym przekonuje mnie po pierwsze brak jakichkolwiek śladów obiektów inżynierskich na trasie pierwotnej przeprawy (np. w miejscu gdzie mały strumyk przecina nasyp kilkaset metrów przed jeziorem Rekąty), a po drugie fakt ten znalazłby potwierdzenie w ówczesnej prasie czy też kronikach. Śmiem twierdzić, iż przebieg trasy z pewnością zmieniono jeszcze przed usypaniem tego odcinka do końca, a tym bardziej ułożeniem na nim torów. Co ciekawe - linię kolejową Królewiec - Ełk budowano pierwotnie jako jednotorową i nasyp ten pozostał prawdopodobnie jako jedyny ślad pierwotnej "jednotorowości" Wschodniopruskiej Kolei Południowej. Budowę kolei ukończono oddając do użytku 8 grudnia 1868 roku jej ostatni odcinek: Kętrzyn-Ełk. Dopiero w latach 1893-1894 rozbudowano ją o drugi tor na trasie Korsze-Ełk (przekazany do użytku 22 listopada 1894). Linia dotrwała w tym stanie do roku 1945, kiedy radzieckie wojska rozebrały jeden z torów traktując jako zdobycz wojenną, a dla ciągłości transportów pozostawiając drugi. Fakt jego rozbiórki pamiętają jeszcze najstarsi kolejarze przybyli do Ełku w 1945 roku. Sowieci ograbili Warmię i Mazury ze wszelkich "zbędnych" z ich punktu widzenia szlaków kolejowych jeszcze przed przybyciem na te tereny pierwszych przedstawicieli administracji polskiej, a już na oczach naszych kolejarzy przystąpili do wspomnianego demontażu drugiego toru, mniej więcej w połowie 1945 roku. Jedynie na krótkim odcinku Głomno - Bagriatonowsk (dawniej Pruska Iława lub Iławka) leżą do dziś dwa tory: jeden o prześwicie "normalnym" i jeden szeroki, sięgający z Królewca (Kaliningradu) w Rosji aż do elewatora w Bartoszycach (na odcinku z Głomna do Bartoszyc tory biegną w splocie).
Linię tą budowano w latach 60-tych XIX wieku, do uzytku oddając oficjalnie 8 grudnia 1868 roku. Do chwili obecnej od momentu jej otwarcia minęły już ponad 122 lata. Czy można więc traktować ten krótki odcinek jako najstarszy (najdłużej) pozbawiony torów nasyp w Polsce?
Co pozostało
do dziś?
| Powrót do strony głównej Starych Juch | | Powrót do strony kolejowej Michała Kaweckiego |
Opracowanie strony i mapki - Michał Kawecki - michalkw@poczta.onet.pl