A R Y S |
Linia Pisz - Nowe Guty - Orzysz została oficjalnie otwarta 15 XI 1905 r. i liczyła 24,67 km (mapka). Stanowiła niegdyś część biegnącej ku granicy Prus Wschodnich (a więc strategicznej) linii Giżycko-Dłutowo, liczącej łącznie 73,6 km. Była pierwszą koleją żelazną, która połączyła Orzysz z "wielkim światem". Niecały rok później otwarto połączenie z Giżyckiem, w 1911 roku linię z Mrągowa (Olsztyna) i już w czasie I wojny światowej odcinek do Ełku. Stacja obsługiwała w zasadzie tylko ruch pociągów lokalnych. W 1944 roku Orzysz miał bezpośrednie połączenia z Giżyckiem, Piszem, Ełkiem i Mrągowem. Aby dojechać (wrócić) do/z Olsztyna należało dwukrotnie przesiadać się w Czerwonce i Mrągowie. Tylko jednej przesiadki wymagały za to świetnie skomunikowane (w Mrągowie) dojazdy z Orzysza do Lidzbarka Warmińskiego i Królewca, a także do Rucianego. Nieco gorzej (przesiadka w Giżycku) rozwiązano poranne połączenie do/z Węgorzewa przez (Kruklanki). Najgorsze było skomunikowanie z Dłutowem (wyprawa na cały dzień :) Cztery pary pociągów linii Pisz-Giżycko oraz dwie pary linii Mrągowo-Ełk kursowały przez Orzysz "przelotowo" z postojami 2-10 minut. Pozostałe "odwracano" na powrót do Mrągowa lub Ełku. Poranny skład z Ełku (6:01) kursował tylko w określone dni. Rozkład jazdy stacji Orzysz wyglądał wówczas następująco: 06:12, 11:43, 15:39 EŁK 06:01*, 10:27, 16:08, 21:47 [przez Skomack Wlk.] 06:07, 11:52, 16:12, 20:10 MRĄGOWO 05:34, 10:58, 15:32, 19:49 [przez Mikołajki] 05:38, 11:03, 15:37, 20:59 GIŻYCKO 07:59, 13:26, 18:43, 00:18 [przez Miłki] 08:04, 13:30, 18:47, 00:20 PISZ 05:36, 10:53, 15:28, 20:49 [przez Kociołek Szlachecki] Pod koniec wojny linia kolejowa Pisz-Orzysz-Giżycko posłużyła do ratowania miejscowej ludności przed nadciągającą "czerwoną zagładą". Ostatni pociąg ewakuacyjny z Rucianego i Pisza przejechał nią wieczorem 23 I 1945 roku, docierając po kilku dniach przez Giżycko do Głomna. Skład wyglądał upiornie - dwa parowozy ciągnące odkryte lory, z tłumem ludzi zamarzających z zimna. Tego dnia nikt już nie obsługiwał nastawni ani dworców, a Armia Czerwona była tylko o kilka kilometrów dalej. Od lutego do maja przeprowadzono demontaż szyn, mostów i urządzeń kolejowych. Po niecałych 40 latach służby linia "wyjechała" na daleką Syberię wraz z krasnoarmiejcami, gdzie pewnie służy dzielnie do dziś. Dopiero w 1949 roku udało się uruchomić pierwszą zniszczoną trasę kolejową z Orzysza do Ełku. Dane te nie bardzo zgadzają się z datą odbudowy mostu - 1951 r. - ale wynika to stąd, że przez dwa lata był tu prowizoryczny most saperski. Odbudowano także linię do Czerwonki, ale do roli węzła Orzysz już nigdy nie powrócił. W systemie PKP linia Czerwonka-Ełk otrzymała numer 223, a oś orzyskiej stacji wypadła dokładnie na 86,032 km trasy. W latach 60 wymieniono na stacji szyny. Według informacji Michała Kaweckiego, jeszcze w latach 70 myślano o odbudowie i dokończeniu połączenia z Giżycka przez Orzysz, Pisz, Kolno, Łomżę! Dałoby to w efekcie najkrótszy i najwygodniejszy środek transportu turystycznego do serca Mazur z Warszawy i okolic. Byłaby to dziś zapewne jedyna "niedeficytowa" linia pasażerska w Polsce!!! No cóż, bajki na bok... Dzień dzisiejszy stacji w Orzyszu wygląda dość smętnie. Wiecznie zamknięty, bezsensownie otynkowany budynek dworca chyli się ku upadkowi, tak jak i całe zaplecze techniczne. Pozamykane nastawnie wykonawcze Dyżurny Ruchu obsługuje... rowerem. Jednak kilka razy w ciągu dnia stacyjka budzi się ze snu. Wciąż (2004 r.) kursują dwie pary pociągów osobowych do Olsztyna (8:32 i 17:15), Ełku i Białegostoku (14:48 i 18:52). Co dwa dni (1,3,5) pojawia się przed południem (ok. 10-11) skład towarowy Ełk-Orzysz-Ełk 7790/7791, prowadzony niekiedy przez ostatniego ełckiego Gagarina. Zaniechano niestety dalszego prowadzenia "turystyczno-rowerowego" składu "Berolina" do/z Berlina, który kursował w drugiej połowie lat 90. Był to chyba najdłuższy kurs w całej historii orzyskiej kolei. Drzewo z "Wiatrołomów 2002" już wywieziono, wojsko coraz rzadziej przeprowadza większe manewry na poligonie, więc nadprogramowych zdawek i eszelonów jak na lekarstwo :( Jeszcze w 2003 roku zdażało się, że na stacji odbywała się mijanka zdawczego i osobowego. Po zmianach w rozkładzie Orzysz stracił i tę kolejową "atrakcję" (i pędzącego "kolarza" od nastawni do nastawni), a obecnie zdawka "ucieka" przed przyjazdem szynobusu. Tak, tak, Orzysz miał szczęście (?) znaleźć się na trasie przejazdu pierwszego warmińsko-mazurskiego szynobusu PESA. Dzięki temu "podkręcono" przejazd Orzysz-Ełk na 40 minut, co przebiło ofertę PKS! Okazało się wkrótce, że szynobus jest zbyt mały - więc szybko przygotowano "doczepę" z przemalowanej odpowienio "bonanzy" :))) Spełniły się w ten sposób wcześniejsze żarty z korespondecji miejscowych MK!!! Niestety "szynobusową radość" przyćmił fakt, że puszczono go zamiast dotychczasowego osobowego, likwidując przedostatnie połączenie do Ełku mieszkańcom mniejszych miejscowości (m.in. Dąbrówka, Tuchlin, Odoje, Bartosze). W pierwszej, makabrycznej wersji szynobus miał kursować jako pośpieszny - wcale nie zatrzymując się na odcinku do Ełku! Na skutek absurdalnego obiegu PESY (Tour de Warmia&Mazury) pierwszy pociąg z Orzysza dojeżdża do Ełku o fatalnej porze - praktycznie po zamknięciu wszelkich urzędów :( Oprócz nowoczesności szynobusu, także dalekobieżny skład białostocki jest zadziwiająco komfortowy! Odnowione elegancko wagony piętrowe wywołują konsternację u podróżnych, którzy sprawdzają, czy to nie przypadkiem pierwsza klasa!!! Najciekawszym wydarzeniem, jakie można zaobserwować na stacji w Orzyszu, jest obsługa składów wojskowych. W sezonie "poligonowym" (jesienią lub wiosną) do Orzysza przyjeżdżają duże eszelony, prowadzone zwykle przez ST44+SM42. Niestety jeżdżą w "niefotogenicznych" porach (rano lub wieczorem), no i zwykle ŻW czuwa - trzeba uważać ;) Wróćmy jednak do prehistorii... Prawie 96 lat po otwarciu linii Orzysz - Pisz odbyłem po niej podróż bez biletu. 60 lat temu (1944 r.) kursowały po tej trasie następujące pociągi osobowe:
02.65 km..........................Snopki [Wartendorf] 07.13 km...................Trzonki [Trzonken/Mövenau] 12.19 km...........Kociołek Szlachecki [Adlig Kessel] 18.88 km..........Nowe Guty [Gutten am See/Seegutten] 24.67 km................................Orzysz [Arys] To właśnie linia Orzysz-Pisz spowodowała moje zainteresowanie historią dawnych kolei mazurskich. Wielokrotnie odwiedzałem fragmenty tej trasy, choć nigdy nie pokonałem jednorazowo całej. Tyle lat bezradnie patrzyłem jak stopniowo znikają tu ostatnie ślady. W końcu postanowiłem zachować chociaż to, co z niej pozostało. Trasę dokumentowałem latem 2001 roku nieco "na raty", ale dla czytelności poukładam wszystko po kolei. W Orzyszu pod bankiem zaskoczył mnie miły dźwięk - uff - ledwie zdążyłem nad rzekę złapać w szkiełko SU 45-061. Z dwutorowego niegdyś mostu, odbudowano tylko przęsło zachodnie, a na przebudowanych przyczółkach drugiego położono kładkę dla pieszych i rurociąg. Ten sam most kolejowy na Orzyszy po zniszczeniach pierwszo-wojennych można zobaczyć na starej pocztówce obok oraz w galerii Galindii, gdzie znajdziecie także przedwojenne pocztówki z dworcami kolejowymi powiatu piskiego i miejscowościami z tej trasy. Pierwsze atrakcje historyczne zwiedziłem sobie na stacji (uproszczony plan). Z czasów, gdy był to jeszcze węzeł kolejowy z czterema różnymi liniami, pozostały dwie nastawnie wykonawcze oraz trzystanowiskowa parowozownia z obrotnicą i dwa (!) stanowiska nawęglania z fundamentami żurawi. Z ciekawości sprawdzałem korbę obrotnicy - urządzenie z 1909 roku nadal działało!!! (niestety w 2003 roku brak już owej korby :( nawet tabliczkę znamionową odłupano). Na stacji zachowała się równie zabytkowa sygnalizacja z semaforami. W Orzyszu zbudowano trzy rampy kolejowe: ogromnych rozmiarów rampę boczną z wybrukowanym placem oraz dwie rampy czołowo-boczne. Do tego dochodziły duże magazyny spedycyjne przy budynku dworcowym. Może nieco dziwić istnienie tak rozbudowanego zaplecza technicznego, bowiem z analizy rozkładów jazdy wynika, że ruch prowadzono tylko do sąsiednich - dużo większych węzłów. Przypuszczalnie cała infrastrutura stacji miała umożliwić równoległą obsługę znacznie większego ruchu towarowego, związanego z częstymi manewrami wojskowymi na orzyskim poligonie. W kierunku południowym, z rejonu parowozowni, wychodziła przed wojną kolejka wąskotorowa - zapewne gospodarcza. Ruszam jej śladem w kierunku starej wieży ciśnień o "westernowej", ceglano-drewnianej konstrukcji. Zasilała dwa żurawie wodne (zniszczone w 1914 r., obecne są z 1930 roku). Za nastawnią zaczyna się już kolejowa strefa zmilitaryzowana. Kto był w wojsku ten wie, co znaczy Orzysz i jego poligon. Na rampach po lewej stoją lory z czołgami, ale nie przyjechały one tym razem na ćwiczenia. Pracowita "Stonka" właśnie ułatwia ich demontaż i wysyłkę części na składy. Wszystkie polskie T-55 idą na żyletki, nieprzydatne części odbędą z Orzysza swą ostatnią podróż do huty. Od tego miejsca szły już równolegle dwa tory, do Mrągowa i Pisza. Teraz torowiska "zintegrowano" i nic praktycznie nie widać. Za kończącym się po lewej nasypem ostatniej bocznicy i dużych składów drewna jest mały most na Szwejkowskiej Strudze. Zapewne kiedyś służył dzielnie obu torom. Przejazd na polnej drodze i zaczyna się leśny wąwóz Lisiej Góry z semaforem wjazdowym stacji Orzysz. Sygnał do przygotowania aparatu... to SU 46-004 pracowicie ciągnie swój "ogonek" do Ełku. W tym miejscu obecny tor przebiega praktycznie po dawnym podtorzu linii piskiej. Dopiero kilkaset metrów dalej zaczyna się po lewej stronie pojawiać ledwie widoczny nasyp do Pisza. Dochodzę do punktu rozejścia się szlaków, na odchodzącym łuku piskiego torowiska zaczynają się potężne chaszcze. Miejscami trzeba iść polem tuż obok dawnej linii. Za polną drogą na Grzegorze jest już znacznie milej, na upartego można nawet jechać rowerem. Tor był tu osłonięty wałem od strony Jeziora Śniardwy. W zimie musiały tworzyć się potężne zaspy, pewnie żadne płotki nie pomagały. Z okolicznych wzniesień piękne widoki na największe jezioro w Polsce. Piąty kilometr trasy - wykorzystując chwilową nieobecność pociągów, wyrosła tu sobie "poniemiecka" purchawa jak piłka do kosza. Im bliżej Nowych Gut, tym więcej wykopów po wydobyciu przez miejscowych żwiru z podtorza. Szlak przecina wysokim nasypem małą dolinkę. Został on tu niestety częściowo rozkopany, zapewne dla przejazdu kombajnów, które nie mogły się przecisnąć pod wiaduktem. Jedyny taki na trasie, niestety intensywnie rozbierany z kamiennej licówki. Jeszcze trochę i się zawali, grzebiąc w gruzach pazerniaków z południa. Tereny wokół Jeziora Śniardwy obfitują w liczne głazy narzutowe, przytaszczone tu ze Skandynawii przez lodowiec. Pod Kwikiem było największe głazowisko w tej części Europy, obliczane przed wojną na 12 tys. metrów sześciennych. Większość tych głazów już wyeksploatowano i wykorzystano (zobaczcie domy w Nowych Gutach, Gaudynku czy w Kwiku!). Do jednego z największych, będącego pomnikiem przyrody, można dotrzeć właśnie drogą biegnącą pod wiaduktem (ok. 2 km na wschód). Teren stacji Nowe Guty, po budynkach pozostały fundamenty ze schodami i fragmentem rampy, brukówka do wsi oraz wyraźne ślady układu trzech torów i rowków odwadniających. Do tej pory było to zwalisko gruzu i wszelkich staroci, wśród których wynalazłem starą śrubę mocującą z podkładu! Już niedługo nie będzie tego klimatycznego miejsca, wykupiono je już pod budowę letniej hacjendy. Tylko patrzeć jak będą tu szczerzyć zęby niemiłe tablice: TEREN PRYWATNY. Okazałem się prorokiem - w 2003 roku słowo stało się ciałem, są już płoty i tablice!!! Niedaleko od tego miejsca na dawne torowisko wchodzi polna droga. Typowe - widać dobrze, że niektóre szlaki komunikacyjne potrzebne są do dziś! Nowe Guty posiadały także niegdyś i inne połączenie z Piszem - był tu czynny w sezonie mały port. Na wysokości końca wsi szlak biegnie przemiennie wykopem i po nasypie, na którym znajduję zatarty słupek kilometrowy. Pod lasem droga lekko porozkopywana (znowu ktoś poczuł głód żwiru). Sam las to słynne z licznych protestów ekologicznych wysypisko wszelakiego syfu medyczno-chemicznego, na całe szczęście już zamknięte. Przy okazji zasypano niestety piękne polodowcowe wąwozy i uroczyska. Za lasem niebezpieczny przejazd na drodze asfaltowej do Nowych Gut. Asfaltową nawierzchnię położono tu bez niwelacji starego torowiska i pozostał piękny garb. Przy szybkiej jeździe samochodem można doznać ciekawych, niemal lotniczych wrażeń. Droga polna prowadzi po nasypie jeszcze około kilometra i stopniowo zanika (są tylko dojazdy na pola). Z lewej widać już szosę Orzysz-Pisz, ale im do niej bliżej, tym zarośla na nasypie coraz większe. Od tego miejsca do Kociołka można już iść tylko ścieżkami w krzakach i to z wielkim trudem! Tuż za przecinającym szlak asfaltem na Kwik (był tu zwykły przejazd) znajduje się dziwny słupek z wbitym stalowym kołkiem (?). Szeroka i bagnista dolina Białoławki byłaby trudna do pokonania przez kolej żelazną, gdyby nie budowa zapory od strony Jeziora Śniardwy. Pierwsze szlaki drogowe między Piszem a Orzyszem obchodziły ten teren wschodnim brzegiem Jeziora Kocioł. Była tu natomiast doskonała droga wodna aż po Wisłę, którą już w 1379 roku pokonał Wielki Mistrz Krzyżacki Winrych von Kniprode wraz ze świtą, płynąc z Rynu przez dziki i pogański kraj niczym Aguirre czy Orellana. Nad rzeką Białoławka trudno dziś znaleźć ślady mostu kolejowego. Resztki betonowych przyczółków, podpierających niegdyś stalowe przęsło, porozsadzały korzenie krzewów i drzew. Pamiętam, że kilkanaście lat temu były jeszcze dobrze widoczne z mostu drogowego. Pod Kociołkiem Szlacheckim nasyp mocno zniszczony przez rolników, za drogą na Zdory zanika zupełnie. W rejonie stacyjki brak już praktycznie śladów po kolei i nic dziwnego - to "13" kilometr od Orzysza! Nawet droga stacyjna komuś się przydała na kostkę. Była zaznaczana jeszcze na mapach z lat 70, podobnie jak i wieża (ciśnień?). Pod lasem znajdują się betonowe płyty z rozebranej i poprzemieszczanej rampy-ładowni (?), zbudowanej tu tuż przed wojną dla potrzeb lotniska Luftwaffe w Rostkach. W latach wojny ruch na tej stacyjce musiał być większy niż na niejednym węźle kolejowym! W Kociołku Szlacheckim wraz z budową kolei postawiono neogotycki kościół, który jednak miał więcej szczęścia, choć podobnie jak stacja po wojnie długo niszczał (jako ewangelicki). Ciekawostką jest także zniszczony stary park z orientalnymi odmianami drzew i roślin. Na skraju lasu za stacją wreszcie pojawia się nasyp, po lewej obok typowy pruski słupek pomiarowy (od bólu głowy-z krzyżykiem). Na nim fotografuję znalezioną wcześniej wiekową śrubę-zabytek. W lesie torowisko jest mało czytelne, za to jego pas p.poż. leśnicy odnawiają do dziś. Na zachód biegnie żwirówka do gajówki Lisie Jamy, gdzie przyjeżdżał na polowanka sam Łowczy III Rzeszy H.Goering. Być może gdzieś tu przystawał jego słynny pociąg sztabowy "Azja", relacji :-) Szeroki Bór - Gołdap - Rominty. Po opuszczeniu lasu pod Szczechami Wielkimi torowisko zanika, zniszczone mocno przez uprawy rolne. Lepiej zachowane jest w lesie pod pobliską stacyjką Trzonki, jedyną ocalałą na całej trasie. Była to jedyna stacja (przystanek właściwie), której pierwotną, mazurską nazwę "zniemczono" w latach 30 na Mövenau (Mewkowo :) Budynek ma pięknie odnowione ceglane elewacje, a na nich dwa (!) odzyskane spod tynku napisy "Trzonken". Właściciele wynaleźli gdzieś nawet starą kolejową lampę sygnalizacyjną. Zachował się także mały budynek gospodarczy. Uwaga! teren dawnego przystanku jest ogrodzony i wypada poprosić o zgodę na zwiedzanie! Kawałek dalej tartak (znów ogrodzenia) i przecinająca szlak polna droga do śluzy Karwik. Warto się tam wybrać, szczególnie ciekawie urządzono wyjście kanału na Jezioro Seksty-Śniardwy - niczym mały port. Uwaga - na śluzie jest tylko kładka dla pieszych (i też nie zawsze!), więc z rowerem czy innym transportem trzeba udać się na most w Jeglinie. Przed kanałem nasyp się powiększa coraz bardziej, rosną na nim stare sosny. Wychodzę nad Kanał Jegliński (starszy od kolei Orzysz-Pisz o ponad 50 lat), tu pozostały duże betonowe przyczółki po moście. Widać wyraźnie, że podpierały pojedyncze stalowe przęsło, zawieszone dużo wyżej od tego pod Kwikiem, dla umożliwienia przepływu barek i stateczków. Niemal identyczny most (tyle że drogowy) znajduje się na tym samym kanale pod Imionkiem, może to nawet ten sam!? Nad kanałem tereny "prywaty" aż pod Karwik. We wsi znajdują się zabytkowe drewniane chałupy mazurskie z XIX wieku. Szlak przecina asfalt (był tu zwykły przejazd kolejowy) i wchodzi na niego droga polna do Snopek. W pobliskim lesie droga odbija w lewo i torowisko znowu jest dostępne tylko z buta. Za to coraz lepiej widoczne są rowki odwadniające i w końcu nawet dawne pasy p.poż.! To najlepiej zachowany fragment całej trasy, są tu nie wyrównane dołki po podkładach, nawet pojedyncze spróchniale leżą obok. Odnajduję mocno zniszczony mały mostek-przepust z cegły. Na nasypie jest namiastka drogi, a im bliżej Snopek tym droga jest lepsza. W końcu znów ludzkie kretowiska - znajome "żwirownie" na torowisku. Pod koniec lat 30, w związku z programem aktywizacji gospodarczej, utworzono wiele małych przystanków na istniejących już liniach. Snopki (już jako Wartendorf) były jedynym takim przystankiem na omawianej linii - wybudowano zapewne niewielki ziemny peronik umocniony płytami lub starymi podkładami. Nie ma już po nim śladu, choć w krzakach został jakiś beton (po rogatkach, dróżniczowce, czy schronie bojowym?). Las między Snopkami a Piszem jest pełen poniemieckich fortyfikacji. To także dawne pobojowiska z walk o miasto w 1914/15 r. W Snopkach znajduje się wojskowy cmentarz z tego okresu, znajdował się tu także obóz jeniecki (potem "wychowawczy") w okresie II wojny światowej. Dawny zwykły przejazd na drodze Pisz - Ruciane Nida. Za wsią wysoki, mocno zarośnięty drzewkami nasyp, skąd miejscowi zrzucają sobie beztrosko śmieci. Zaczyna się ostry łuk wzdłuż żwirowni i pojawia się dróżka na torowisku, dochodząca do linii kolejowej Pisz - Ruciane Nida. Dawne połączenie jest nieczytelne i rozryte wykopami, ale dalej widać już szerokie stare podtorze. Przed nastawnią wita zamknięty smutno semafor, pierwsza zwrotnica i jest już drugi tor "orzyski". Podkłady dokładnie powbijane w ziemię, chyba jeździły na nich jeszcze pociągi przed wojną :-( Trzeba mieć nadzieję, że ostatnie czynne połączenie do Pisza nie zakończy jeszcze swego studwudziestoletniego żywota. Od 2005 roku na trasie ma pojawić się autobus szynowy... niestety Vmax została obniżona do 30km/h i aż "piszczy" o naprawy. A przecież ciągle jest to linia (cała!) "o znaczeniu państwowym", tylko... jaka linia takie... albo na odwrót? Dobrze mi znana stacja Pisz odwiedzona po latach... aż się łezka kręci w oku. Oj jeździło się z tych peroników do domciu i do szkoły... szkoda tylko, że już nie mogę tego powtórzyć i pojechać do Ełku. Na otarcie łez zostawię Wam zabytkową chusteczkę z połowy lat 80 ubiegłego wieku, znalezioną niedawno w starych zeszytach, a "zdobytą" kiedyś w WARS-ie dalekobieżnego z Gdyni do Ełku. Kto jednak chciałby przejechać się ostatnim pociągiem osobowym tej trasy, relacją służy Michał Kawecki. Więcej informacji o stacji w Piszu i dalszej rozbudowie kolei ku granicy znajdziecie na stronce o linii Pisz-Dłutowo. Wiele ciekawych informacji o linii Orzysz-Pisz-Dłutowo zaczerpnąłem z wydawnictwa "Znad Pisy" nr 10 (2001), opracowań: Guntera Schiwego - "100 dni ucieczki z Mazur w 1945r" oraz Stanisława Jasińskiego i Adama Żywiczyńskiego "Węzeł kolejowy w Piszu" część 1. Wykorzystałem Kursbuch'a 1944 oraz RJ (archiwalne i współczesne rozkłady jazdy) - dzięki dla Michała :) Mapa Reichsbahndirektionbezirk Königsberg z książki Wolfganga Scharfa "Eisenbahnen zwischen Oder und Weichsel" (podziękowania dla nieocenionego Piotra Gawrysiaka!). Artykuły autorstwa Sławomira Fedrowicza o linii Giżycko-Orzysz-Pisz-Dłutowo ze "Świata kolei" 10-11 2003. I jeszcze kilka zdjęć ze stacji Orzysz zobaczycie na stronie Adriana Tołkacza. |
fortyfikacje fortyfikacjefortyfikacje bunkry fortifications bunkerskolej mazury warmiaiskierki bydgoszcz wspólnota duchowa stowarzyszenie